Po co mi "prawdziwy" aparat?

Mamy rok 2020 [Głos z offu: to jest artykuł z 2020, ale właśnie zaczął się 2023, kiedy sprawdzam jego adekwatność. Jest adekwatny. Śmiało czytaj dalej ;)]. Rok, w którym telefony z aparatami nigdy nie sprzedawały się tak dobrze i rok, w którym aparaty bez telefonów nigdy nie sprzedawały się tak źle [no dobra, tylko to się minimalnie zmieniło, w 2022 aparaty “prawdziwe” nieco odbiły drastyczne covidowe spadki]. Trend jest bardzo jasny i niezaprzeczalny: aparat zastąpił kamerę; telefon zastąpił aparat.
Piękne zdjęcia zrobione telefonem widzieliśmy już 5 lat temu. Od tamtej pory aparaty w telefonach i -co jeszcze ważniejsze- ich software'owe możliwości stały się kilkukrotnie większe. Skoro telefon potrafił zastąpić aparat w 2015, czy w 2020 nie jest w stanie znokałtować go w pierwszej rundzie? To już zależy, na jakich zasadach odbędzie się pojedynek. Poniżej znajdziesz pięć bardzo ważnych -i o dziwo rzadko omawianych- powodów, dla których dalej warto przemyśleć posiadanie "prawdziwego" aparatu. Zarówno w 2020, jak i w 2049 roku.

1. Margines błędu
Aparatem* w telefonie** można*** zrobić **** tak samo dobre ***** zdjęcia jak lustrzanką******.

* - jak i softwarem
** - w tych najdroższych
*** - przy spełnieniu 53 warunków oświetleniowo-atmosferyczno-sytuacyjnych
**** - co prawda wolniej i trudniej, ale da się
***** - oceniając na ekranie telefonu, ale nie na ekranie komputera lub po wydruku
****** - zakładając nie używanie 12 funkcji, które są w niej dostępne

To prawdziwe zdanie. Jednak wymaga nieco sprostowań ;)

Internet pełen jest porównań aparatów za 20 000 zł do telefonu za 2 000 zł czy kamer za 200 000 zł do... tego samego telefonu za 2 000 zł. Praktycznie nie widać różnicy! Jednak najlepsi fotografowie i filmowcy na świecie dalej uparcie używają tego drogiego sprzętu i całkowicie ignorują telefon. Można by niemal dojść do wniosku, że najlepsi fotografowie i filmowcy to straszne głuptasy. 

Do rzeczy: z największych różnic między aparatem w telefonie a tym "prawdziwym" (lustrzanka, bezlusterkowiec, porządny kompakt) jest tolerancja słabych warunków. Margines nieperfekcyjnej sytuacji. Włochy, lato, godzina 17:30, słońce schowane za chmurami, piękny widok przed nami? Telefon poradzi sobie całkiem nieźle. Ale zamieńmy 17:30 na 12:00 a chmury na ich brak (lub słońce na głęboki cień) i zobaczymy niedoskonałości telefonu. Zamieńmy piękny widok na piękną modelkę, a okaże się, że perspektywa szerokokątnego obiektywu w telefonie nas zawodzi. Krótko mówiąc: im gorsze warunki, tym szybciej przepaść między aparatem w telefonie a "prawdziwym" będzie rosła. 

2. Obsługa
Wyobraź sobie scyzoryk, w którym masz piłę, nożyczki, śrubokręt, nóż, a nawet łyżkę i widelec. To genialne narzędzie. Ale czy jest optymalne do pocięcia drewna do kominka? Do kilku projektów na plastykę w podstawówce? Do zastąpienia zestawu sztućców? Oczywiście, że nie. Tak samo jest z aparatem.

To, że masz w aparacie konkretne pokrętła i przyciski, do tego w konkretnych miejscach, jest wynikiem prawie dwustu lat optymalizacji tego narzędzia do potrzeb fotografów. 

Jeżeli miałbym zrobić jedno zdjęcie telefonem... nie ma najmniejszego problemu. Dziesięć? Jasne. Ale spróbuj zrobić telefonem 3-godzinną sesję portretową. Czy się da? Tak. Czy będzie to przyjemne i wydajne doświadczenie? Ani trochę. Dostrojenie ekspozycji, balansu bieli, punktu ostrości, czy zwykłe "zrób zdjęcie" - to wszystko w "prawdziwym" aparacie zrobimy kilkanaście razy szybciej... jeżeli tylko wiemy, co robimy :) To są narzędzia, w których jak dobrze je opanujemy, wszystkie najważniejsze ustawienia możemy zmieniać zazwyczaj jedną ręką. Do tego z zamkniętymi oczami. W ciągu 0,5 sekundy :) I tak, to przekłada się na lepsze zdjęcia i przyjemniejsze sesje zdjęciowe 🔥

3. Pełna kontrola rozmycia tła
To, co zrobiło Apple z iPhonem 8 Plus zmieniło fotografię mobilną na zawszę. Jako pierwsi wprowadzili wspomagane optycznie softwarowe rozmywanie tła. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu na moich warsztatach Podstawy Fotografii mówiłem studentom, że aparatem w telefonie przy odpowiednich warunkach da się zrobić praktycznie wszystko, z dwoma wyjątkami: naturalnym (nie porozciąganym) portretem i rozmyciem tła. Apple jednym modelem telefonu pokonało te dwie "niemożliwości" (dodając drugi obiektyw, o bardzo celowo portretowej ogniskowej, która nie zniekształca; i dodając możliwość optyczno-software'owego rozmywania tła).

Jednak... O ile przy idealnych warunkach niemalże nie zauważymy różnicy między rozmyciem "sztucznym" a "prawdziwym", to... zazwyczaj zauważymy :) Nie musimy stać od 2 do 3 metrów od obiektu, żeby rozmyć tło. Obiekt nie musi być wyraźnie odseparowany od tła. Używając prawdziwego aparatu mamy prawdziwą kontrolę nad jednym z ważniejszych narzędzi wizualnych w fotografii.

4. Mechanizmy dyktują zachowania

Przysłowia to kiepskie źródło wiedzy, ale mając w ręku młotek rzeczywiście wszystko próbujemy interpretować jako gwoździe :) Mając w ręku aparat szukamy powodów, by go użyć. Dostrzegamy światło. Motywy. Gry cieni. Zależności między płaszczyznami. Metafory wizualne. Gesty. Spojrzenia. Za to mając w ręku telefon... dostrzegamy głównie powiadomienia z Facebooka. Mechanizmy i środowiska, którymi się otaczamy dyktują nasze zachowania. Wybierzmy odpowiedni mechanizm i środowisko, a zachowania przyjdą niemal automatycznie.

5. Potencjał

Jeżeli…

1) robimy luźnych kilka zdjęć,

2) mamy idealne warunki,

3) nie zamierzamy później nic robić z tymi zdjęciami i

4) będziemy je wyświetlali wyłącznie na telefonie…

… telefon wystarczy :) Ale kiedy chociaż jeden z tych punktów nie jest spełniony - fotografowie jednogłośnie wolą… jednak aparat. To, co jest “ukryte” w zdjęciu z “prawdziwego” aparatu, to nie tylko samo zdjęcie (które prawie na pewno jest już teraz lepsze), ale i jego potencjał. Za dwa lata uznasz, że chcesz je wydrukować i dać komuś w prezencie i powiesić na ścianie? Nie ma sprawy. Chcesz je obrobić w konkretnym klimacie? To plik z “prawdziwego” aparatu da Ci prawdziwe możliwości. Jeżeli dzisiaj chcesz oglądać zdjęcie wyłącznie na telefonie - zdjęcie z telefonu bardzo często wystarczy. Ale co jeżeli kiedyś zechcesz czegoś więcej? :)

Te pięć powodów uważam za najbardziej istotne ;)

Wojtek Biały